Ratownictwo i jego możliwości szkoleniowe w Polsce i na świecie

Jakiś czas temu…

zaczęłam szukać informacji jak wygląda praca wodna i ratownictwo zarówno to sportowe jak i nie na Świecie. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona tym jak bardzo rozwinięta jest ta dziedzina sportu z psem na świecie..

Celowo piszę dziedzina sportu bo w większości tych grup nikt nie mówi o fachowym ratownictwie. Członkowie zazwyczaj nie są ratownikami , czasem posiadają kursy, które zwiększają ich świadomość i kwalifikacje w ratownictwie jednak nie są to kursy zawodowe więc tym samym uważają, że to co robią jest tylko i wyłącznie przyjemnością i sportem

W związku z tym, że dołączyło do nas w tym roku sporo osób początkujących postaram się po krótce przedstawić jakie mamy możliwości szkoleniowe w Polsce i niektórych miejscach na świecie.

POLSKA

Od dawien dawna istniały dwie certyfikacje. Certyfikacja Fundacji Psi Ratownicy , która nie wiem czy nadal istnieje ale warto o niej wspomnieć bo przez długi czas była to jedna z dwóch dostępnych możliwości sprawdzenia swoich umiejętności. Link do zadań https://4pawswaterlifeguards.pl/certyfikacja-pracy-wodnej-fundacji-na-rzecz-psow-pracujacych-psi-ratownicy/

Na bazie zadań rozgrywany był championat pracy wodnej Fundacji Psi Ratownicy.

Drugą certyfikacją, która istnieje do dnia dzisiejszego jest certyfikacja pracy wodnej stowarzyszenia Terranova.

Link do zadań

https://nowofundland.pl/category/portal-pl-pl/sekcja-pracy-wodnej/przepisy-praca-wodna/

Obie certyfikacje są certyfikacjami danego stowarzyszenia a to znaczy , że w świetle obowiązującego prawa nie dają nam uprawnień do pracy z psem na kąpielisku a tym bardziej nazywania swojego psa psim ratownikiem wodnym…oczywiście jak mamy ochotę to sobie go tak możemy nazywać, bo kto nam zabroni 🤷

Co jest fajnego w certyfikacjach?

Możemy sprawdzić swój poziom umiejętności i dla własnej przyjemności i potwierdzenia określonego poziomu wyszkolenia brać w nich udział do czego zachęcam bo fajnie mieć feedback swojej pracy. Pamiętajmy jednak, że jest to sport, miłe i przyjemne spędzanie czasu natomiast z ratownictwem wodnym niewiele ma wspólnego.

Kolejna możliwość to egzamin MSWiA. Od roku 2012 mamy rozporządzenie w sprawie szkoleń w ratownictwie wodnym, opisaną w Dzienniku Ustaw Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2.07.2012r

Ustawa bardzo skromna jeśli chodzi o szkolenie zespołu człowiek -pies bo w zasadzie człowiek wogóle nie musi wchodzić do wody🤷…jednak ustawa to ustawa …na dzień dzisiejszy jest to ta opcja, która umożliwia nam zdobycie uprawnień do pracy z psem na kąpielisku. Zadania są absurdalne jeśli chodzi o przygotowanie zespołu do pracy z jaką przyjdzie nam się zmierzyć w rzeczywistości ale cóż…. absurdów mamy wiele i czasem jedyne co można to się do nich dostosować. Link do części rozporządzenia

https://4pawswaterlifeguards.pl/psi-ratownicy-2/

Kolejna możliwość to centralne szkolenie specjalistyczne WOPR ILS K9, które weszło w życie w roku 2023. Szkolenie to składa się z kilku poziomów i jako jedyne ocenia umiejętność współpracy psa i człowieka. Na poszczególnych poziomach zarówno człowiek jak i pies muszą podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności. Pamiętajmy, że szkolenie to składa się z poziomów ważnych na terenie naszego kraju ( 4 poziomy, w tym na 4 poziomie zadania z egzaminu MSWiA) oraz poziom 5 dający możliwość ubiegania się o uprawnienia międzynarodowe ILS ( International Life Saving)

Link do informacji o szkoleniu

http://zgwopr.eu/index.php?option=com_content&view=section&layout=blog&id=14&Itemid=51

Świat

Na świecie mamy mnóstwo grup pracy wodnej, szczególnie sporo ich działa na terenie Niemiec , Belgii, Holandii gdzie głównie grupy te skupiają osoby pracujące z nowofunladami ,landserami czy leonbergerami. Tutaj link gdzie grupy ogłaszają swoje wydarzenia – waterwork events

https://www.facebook.com/share/byUsQD5gpHAL27Kd/

W każdym z wyżej wymienionych krajów istnieją certyfikacje – brevett.

Każdy z tych krajów ma odrębny regulamin jednak zadania i sama struktura organizacyjna oraz egzamin są bardzo podobne.

W Belgii prężnie działa grupa Yeodogs i to ona głównie organizuje eventy – Belgische brevettendag waterwerk. Poniżej skrócony opis zadań zaś na stronie grupy możecie znaleźć pełny opis. Zadania te obejmują 3 poziomy A, B, C i są to zadania, gdzie 90% zadań wykonuje sam pies. Jednak zadania te obejmują jak nazwa wskazuje pracę wodną i są nieco inaczej układane…. stworzone pod konkretne rasy mają swoją roboczą nazwę „wodociągi” a więc odzwierciedlają to do czego owe rasy zostały stworzone. I to jest w tym piękne.

Dla przykładu podam wam jeszcze certyfikacje Niemiecką oraz dyplom ratownictwa zespołowego w którym sama z kajem brałam udział 2lata temu. Wówczas był to jedyny sensowny egzamin sprawdzający zespół pies i człowiek ale oczywiście nie dający nam żadnych uprawnień w Polsce. Poprostu „zrobiliśmy” to dla siebie przed podjęciem pracy na kąpielisku. Razem jako zespół z wynikiem pozytywnym ukończyliśmy egzamin team rettung diplome.

W Niemczech certyfikacja to Wasserarbeitsprüfungen. Dwie organizacje czuwają nad poprawnością egzaminów

👉VDH, https://tierschutz.vdh.de/

👉DVG, https://dvg-hundesport.de/home.15d.de.html

Link do zadań certyfikacji oraz zadań z dyplomu ratownictwa zespołowego https://drive.google.com/file/d/1XUFcdstgLn_M4Leck46pyYMlMjQBWT93/view?usp=drivesdk

Tutaj podobnie jak w Belgii, zadania dzielą się na poziomy A,B,C oraz D. Dyplom ratownictwa zespołowego akredytowany przez Niemiecki Czerwony Krzyż nakładał wymóg iż przewodnik musiał być ratownikiem.

SICS ….czyli włoska szkoła psów do ratownictwa wodnego.

Tę opiszę wam jak wrócimy od nich ze szkolenia. Natomiast na dzień dzisiejszy mogę wam napisać, że tutaj jak w każdym innym kraju jakiekolwiek uprawnienia uzyskane w tej szkole w świetle prawa nie mają znaczenia w naszym kraju. Na dzień dzisiejszy SICS jest szkołą która dzięki porozumieniu z strażą przybrzeżną szkoli psy i ich szkolenia są ważne na terenie Włoch oraz od zeszłego roku dzięki podpisaniu porozumienia również w Szwajcarii.

I na koniec IRO – Międzynarodowa Organizacja Psów Poszukiwawczo-Ratowniczych jest ogólnoświatową organizacją zajmującą się pracą psów poszukiwawczo-ratowniczych i partnerem organizacji ONZ INSARAG . W IRO (The International Search and Rescue Dog Organisation) zrzeszone są organizacje z całego świata, które kształcą i szkolą psy ratownicze, dbając o jednolite standardy i jakość szkolenia.

Sama organizacja jak również egzamin ma wartość międzynarodową. Egzamin gdziekolwiek byście nie pojechali wygląda dokładnie tak samo. IRO przez lata wypracowało sobie standardy ,których bardzo dobrze przestrzega. W zasadzie można zrobić zadanie i go nie zaliczyć 😁, gdyż liczba użytych komend czy pomocy ciałem tak nam obetnie liczbę punktów, iż zadanie zostanie pomimo jego wykonania niezaliczone.

Sam egzamin składa się 3 części na każdym poziomie.

👉 część wytrzymałościowa

👉 część posłuszeństwa

👉 część specjalna w zależności od dziedziny w jakiej startujemy ….woda, gruzy, teren…itd i tutaj mamy zadania podstawowe i specjalne.

Poziomów szkolenia mamy 3.

V – podstawowy zdany na minimum ocenę dobrą daje możliwość przystąpienia do A – ten poziom jest poziomem średnio zaawansowanym i należy zaliczyć go dwukrotnie na minimum ocenę dobrą by móc podejść do egzaminu na poziomie najwyższym czyli B.

Nie ma oficjalnego tłumaczenia zadań na język polski bynajmniej jeśli chodzi o część wodną. Wersja angielska zawiera niestety błędy ( to samo zadanie powielone dwukrotnie co w rzeczywistości nie ma miejsca).

Link do dostępnej wersji angielskiej

https://drive.google.com/file/d/1egTXXvzvbq8qMthNs3rggmwXMbLZ80OF/view?usp=drivesdk

Patrząc z perspektywy czasu i tego jak rozwija się ratownictwo wodne w Polsce i na świecie uważam, że miejsce psów jest przede wszystkim w sporcie czyli sportowym ratownictwie wodnym a także w prewencji i promocji ratownictwa wodnego. Dopiero gdzieś na samym końcu w działaniach ratowniczych…dlaczego?

Bo z reguły jako ratownicy możemy wykorzystać różnego rodzaju sprzęt, który pomoże nam przeprowadzić szybką i sprawną akcję więc w dobie dzisiejszego rozwoju technologii nie robiłabym tutaj och i ach w kierunku psów o nadprzyrodzonych umiejętnościach.

Więc po co to wszystko?

Czy warto robić jakiekolwiek szkolenia?

I tutaj każdy sam musi odpowiedzieć sobie na to pytanie…co mi to daje…czy to lubię…dlaczego to robię…

Niestety odpowiedzi, które usłyszałam wielokrotnie pytając o to różne osoby potrafiły zwalić z nóg….takie najbardziej zapamiętane to ….bo to fajnie wygląda….bo pieski lepiej się będą sprzedawać jak rodzice zdobędą tytuły…bo to takie fajne jak ma się psa ratownika…ile osób tyle powodów …szkoda, że czasem tak absurdalnych …ale nie za wszystkim i wszędzie musi stać pasja czy hobby.

Czy warto się sprawdzać?

Dla mnie osobiście warto….każde szkolenie jeśli idzie się w określonym kierunku wnosi coś w nasze życie. Jeśli chcemy z psem ćwiczyć czysto rekreacyjnie to warto wziąć udział w certyfikacjach pracy wodnej czy to w Polsce czy na świecie chociażby dla swojej satysfakcji i sprawdzenia umiejętności współpracy z psem w innym miejscu z innymi pozorantami niż nasz pies zna na codzień. Jeśli chcemy coś więcej to tym bardziej warto się sprawdzać … poznawać ludzi o tym samym hobby, poznawać różne rozwiązania na dane zadanie. Poprostu warto się rozwijać i osobno i jako zespół człowiek – pies. Osobiście spotkałam się z tym, iż zadania z egzaminu IRO w którym startowaliśmy i jako pierwszy Polski zespół go zaliczyliśmy jeśli chodzi o specjalność wodną, „ktoś” nieudolnie przetłumaczył przez Google, następnie szczycił się, iż dla niego to pestka i robi te zadania na rozgrzewkę. Zastanawiam się czemu takie umniejszanie czyjeś pracy ma służyć 🤔mówienie o egzaminie IRO w ten sposób świadczy tylko o niewiedzy tej osoby dlatego, że w każdej dziedzinie ratownictwa z psami ,przewodnicy wiedzą jak wygląda ten egzamin i nikt nie ośmieli się umniejszać jego rangi

W moim życiu informacja o IRO i istnieniu tej organizacji pojawiła się w roku 2018. Wówczas usłyszałam, że „za wysokie progi na twoje nogi” … uwierzyłam bo usłyszałam to od osób z dużo większą wiedzą na tamten czas i doświadczeniem…minęło 5lat…znalazlam dojście…w zasadzie wydeptałam sobie ścieżkę by móc pojechać, poznać zadania a następnie podejść do egzaminu, który w pierwszym podejściu musieliśmy przerwać z przyczyn zdrowotnych i mogliśmy go zaliczyć dopiero rok później. Dlatego wagi tego egzaminu dla mnie nie jest w stanie umniejszyć żadne gadanie…

I właśnie tego wam życzę…nie bójcie się kroczyć swoją własną ścieżką z waszym psem…nigdy nie oglądaj się na innych …oni zawsze będą gadać…szkoda czasu. Pamiętajcie, że tylko taki sposób działania daje naprawdę ogrom satysfakcji i zadowolenia i z siebie i z psa.

Ja z Kajem doszłam do końca naszej drogi…spełniliśmy razem wszystko co mi się marzyło….jeśli uda się coś więcej jeszcze zrobić będę bardzo wdzięczna losowi za taką możliwość, natomiast nie mam już żadnych oczekiwań….i wiecie co …fajnie mi z tym 🥰

About the author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *